niedziela, 8 czerwca 2014

2. Zbiór elementów niebanalnych

Nadzieja - podstawowa wartość w moim porąbanym "dekalogu". Nadzieja, jest podstawowym elementem budulcowym. Buduje każdą nawet najbardziej popapraną relację międzyludzką. Nadzieja, że ten typ albo typiara okaże się tak samo upośledzony umysłowo jak ja. Nadzieja matką głupich (mamuś), umiera ostatnia i tak można sobie dwoić, troić wymnażać, dodawać i gdybać o nadziei.

Mimo wszystko lubię ludzi - jak już wspominałam: upośledzonych, postrzelonych, ambitnych, ciekawych, innych, niebanalnych? Tak. Niebanalność to jest to co zdecydowanie cenię w człowieku. Miło się tych wszystkich zabieganych i pogubionych obserwuje zza szyby, z ukrycia. Każdy w gruncie rzeczy inny, a jednak wszyscy są podobni niczym puzzle. Taki niebanalny zbiór elementów, które dają jakiś obraz. Czasami całkiem sympatyczny, niekiedy odrobinę zwierzęcy (w złym znaczeniu tego słowa).

Ma się znajomych znajomych, znajomych, których zna się z widzenia, znajomych, których teoretycznie się zna ale jednak gdzieś to imię czy tamto nazwisko się zamazuje, znajomych z którymi można się zabawić, pogadać, wyjść na lampkę wina, albo posiedzieć gdzieś i robić coś, mówiąc krótko: spędzać miło czas. Najlepsi są jednak przyjaciele (teoretycznie jak rodzina, praktycznie rodziny się nie wybiera). Przy nich mogę ściągnąć maskę. I...i być - Sobą. Czyli mogę mówić, i robić dziwne rzeczy, bez względu na to co sobie o mnie pomyślą. Lecz właściwie tym to się nie przejmuje (jeśli mowa o osobach trzecich). Niech sobie myślą co chcą. Jeśli ich coś boli, to... to przecież nie moja sprawa. Jedne co ja sobie pomyślę (a w sumie to już chyba się znieczuliłam, więc to co myślałam), to to, (to tak można?) że brak dystansu do siebie to rzecz dla nich nieznana, niepojęta. Taki umysłowy ciemnogród w imię wyższej niepojętej (przeze mnie) idei. Niech im będzie placek. Jak kto lubi. Oni mnie nie muszą ja ich też. Jakież to odkrywcze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz