niedziela, 22 czerwca 2014

10.Zmysły przy świetle ksiezyca.




Lubię wspominać, te miłe rzeczy, które zapisały się w mojej pamięci. Są one dla mnie niczym fotografie. Migawki. Nie zmieniają się. Mają swoje miejsce osadzone w jakimś tam czasie. Istnieją już tylko i wyłącznie w swojej mikro-przestrzeni. 

Tak samo lubię patrzeć w gwiazdy albo chmury, przez moje okno. Albo leżąc na polanie. Wtedy też jest miło. Szczególnie wtedy, gdy wiatr pieści moje policzki, a słońce maluje na nich piegi. To takie wyjątkowo miłe najczęściej letnie niekiedy wiosenne doznanie. 


Moje ok(n)o na świat widzi coraz więcej rzeczy. Nie wszystkie moje zmysły rozumieją 
to co się we mnie dzieje. Jednak uważnie się przyglądają - oczy. Uszy nasłuchują, każdego szmeru, szelestu a nawet najcichszy szept nie umknie ich uwadze. Język może zasmakować jedynie gorzkiej prawdy choć niekiedy słodkich kłamstewek również. Tak wdychając wszystkie pyły przeszłości, pozostałości po tym co było... aczkolwiek czekając na muśnięcie letniego wiatru. To chyba wiara i nadzieja razem kiełkują w moim ogrodzie. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz