sobota, 7 czerwca 2014

1.Stare nowego początkiem.

Raz na 3 (słownie t r z y) lata, drastyczne cięcie. Poniekąd o fryzjera tu też chodzi. To rodzaj terapii. Oczyszczenia, czy jakoś tak. Mniej więcej właśnie po upływie trzech lat... ogarnia mnie chęć zmiany, zaczęcia czegoś. Nowego? Porzucenia rzeczy mniej istotnych wychodząc na przeciw temu co czeka za zakrętem. Może podświadomie. To wszystko nie obywa się oczywiście bez (nie)zbędnych ceremonii. Zazwyczaj cierpi na tym moja głowa i to co na niej także.
Były różowe, krótkie, krótsze, popalone i pokręcone, czasami proste dokładnie jak ta ścieżka, którą widzę. Drogowskazów póki co brak. Widzę jedynie STOP. Czerwone światło z tyłu głowy. Zatrzymaj się, ustąp pierwszeństwa, bo wyjeżdżasz na drogę, z pierwszeństwem. Pierwszeństwem czego? A, no tak. Już wiem. Teraz ja decyduje kogo przepuszczę, wpuszczę, a kogo wyprzedzę, ominę i tak dalej? Tak na tym to polega? Naprawdę? To takie łatwe. Katharsis.
Małe dystanse są o wiele bardziej męczące niżeli długie paruset kilometrowe trasy. Wolę być w ciągłym ruchu. Nie lubię przystanków co pięć minut. Męczą mnie. Zmiany, tak to chyba się właśnie wydarzyło. Stare nowego początkiem? Możliwe. Nie potrzebna mi już mapa. Mogę ją wyrzucić, albo schować do pudełka na gorsze czasy. Przygodo, trwaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz