niedziela, 27 lipca 2014

17.Porachunki z sumieniem.

Rozmowa z...sumieniem.



Wiesz co? Niekiedy to trzeba mi mocnego impulsu abym zrozumiała cokolwiek... Mówienie tego co myślę w danej chwili, taka czeka mnie misja. Nie świszcz mi tam z tyłu głowy, że a-wykonalna. Chyba się trochę oduczyłam tego i zapominam, że ludzie z którymi rozmawiam nie są na tyle genialni, aby wpaść co mi, w ów chwili siedzi we łbie. Chyba ostatnie nieporozumienia (kurde, przepraszam cie moje ego ale niestety) są w dość dużej mierze moją winą. Słuchaj uważnie, ale moją dumę, i egoizm chyba muszę trochę stłumić, bo to mnie niszczy od środka.

Resztę przemilczę, ostatnio chyba to jest wyjściem z wielu sytuacji. Przymknięcie swojej niewyparzonej jadaczki. Więc pomilczę sobie jeszcze odrobinkę.

Jeśli nadal tak pójdzie będę sama dla siebie dynamitem. W gruncie rzeczy już jestem, potrzeba mi tylko zapalnika i wybuchnę. Ale rozliczając się krok po kroku, uznałam że spakowanie dzisiaj wszystkich wspomnień minionych paru miesięcy do mojego pudła, i zakopania go na samym dnie szafy jest posunięciem porównywalnym do ewolucji. Teraz będzie mi łatwiej zbierać nowe wspomnienia.

Słuchaj sumienie, jesteś dobrym słuchaczem, dzięki.

*pijackie mądrości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz