poniedziałek, 3 listopada 2014

31. Trzydzieści jeden. Jesień.

Za dużo emocji.
Złej energii.
Za dużo wszystkiego.
Za dużo ciebie w mojej głowie.
Za mało mnie we mnie.
Za dużo mówię.
Za mało robię.
Za mało myślę.
I pewnie nie powinnam tego robić.
I pewnie na pewno od i nie zaczyna się zdania.
i nie z małej litery
i nie bez kropki
i sama sobie poradzę
i bez ciebie
z sobą
samą.
Już się pozbierałam.
Już wiem.
Że to nie to.
Wiem, że wszystko było iluzją.
Wiem, że się pogubiłam.
Wiem o wiele więcej niż rok temu.
Wiem że teraz jestem tam gdzie nie chciałam być
ale jest mi z tym dobrze.
I to nie jest wiersz.
To jest wiele myśli,

może nawet o jedną za dużo.
Na pewno nie ma tutaj nic o tobie,
a za dużo jest... o mnie.
Ale lubię mówić.
Pisać.
Skakać.
Śmiać się ze szczęścia.
Komplikować wszystko.
Potem spadać.
Jak kot.
Lecz nie zawsze na cztery łapy.
I znów nie na temat.
I znów o mnie.
Za dużo.
Za długo.
Za szybko.
Zwolnię.
Pomyślę.
Pójdę spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz